czwartek, 22 marca 2012

Rozdział 2

    Obudził mnie pasażer siedzący obok:
- Wstawaj! Już Cleveland!
Gdy zaspana i nadal odrobinę wystraszona podniosłam się z siedzenia, za oknem od razu zauważyłam moich wariatów.
- Co za szczęście... -  powiedziałam do siebie z ulgą i wybiegłam z samolotu rzucając się im na szyje. Pierwszy raz widziałam dziewczyny na żywo. Oprócz nich był tam jeszcze Jake - starszy brat Olivii. Było mi odrobinę głupio, ponieważ targał moje walizki, a wcale się nie znaliśmy. Od początku wydawał się miłym młodzieńcem ^^, ponieważ w piątkowy wieczór wolał pomagać swojej siostrze i jej przyjaciółce, zamiast iść na kolejną imprezę. Na dodatek był dość twarzowy ;D . Włożył moje walizki do bagażnika i usiadł za kółkiem. Po około trzydziestu minutach dotarliśmy do miejsca mojego zakwaterowania.

    Dom mojej babci... Jak dawno tu nie byłam. Prawie nic się tu nie zmieniło, tylko ogródek trochę zarósł. Najśmieszniejsze było to, że teraz mieszkałam dwie przecznice w lewo od Meg i pięć w prawo od Olivii.
    Rozpakowywałam się, a dziewczyny przeglądały moje rzeczy, twierdząc przy tym, że przecież mi "pomagają" ;) . Wybiła dwudziesta. Ja kończyłam się rozpakowywać a dziewczyny poszły do siebie po swoje rzeczy i o 21 były już z powrotem. Zrobiłyśmy sobie taki babski wieczorek na powitanie. Cały czas się śmiałyśmy, gadałyśmy, ja opowiadałam im o mojej starej szkole, później oglądałyśmy film. W końcu zaczęłyśmy plotkować. Temat zszedł na niejaką Amber Dickens. Dowiedziałam się o niej paru ciekawych rzeczy. Była to szkolna tapeciara i ważniaczka...
Spędzając razem czas coraz bardziej zaczęłyśmy odkrywać jak wiele nas łączy. Wszystkie beczymy zawsze na Titanic'u  , uwielbiamy lody miętowe, żelki, m&m's, Cheetos'y ketchupowe i zawsze chciałyśmy pojechać do Las Vegas. Różni nas tylko gust muzyczny. Ja i Olivia lubimy 1D, Nickelback i Coldplay, ale Bieberek też ujdzie, za to Meg woli coś ostrzejszego np. System Of a Down, albo Slipknot.
Gadałybyśmy całą noc, gdyby nie to że o czwartej wymiękłyśmy i poszłyśmy spać. Kiedy obudziłyśmy się koło trzynastej byłyśmy strasznie głodne. Dobrze, że wczoraj po drodze z lotniska wpadłam na pomysł, żeby coś kupić i że nam coś jeszcze zostało, bo nie miałam przecież jeszcze zrobionych jakichkolwiek zakupów do domu. Zjadłyśmy nasze " śniadanie " , po czym dziewczyny udały się do domów, żeby się ogarnąć i trochę dojeść. Gdy wyszły postanowiłam trochę posprzątać. Wyjęłam naczynia i je umyłam, powycierałam kurze, i poodkurzałam dywany, zawiesiłam nowe zasłony i pare obrazów, które upchnęłam na dnie jednej z walizek. Od razu cały wystrój domu zmienił się. Sprzątanie zajęło mi kilka godzin, ale towarzyszyła mi ulubiona muzyka wydobywająca się z mojego odtwarzacza.
    Zadzwoniłam do Meg, Olivia wtenczas miała obiad. Poprosiłam ją, aby wzięła ze sobą spis podręczników i swój mundurek. Poszłyśmy najpierw do krawcowej, która zdjęła ze mnie miarę, nazajutrz miałam go odebrać. Były to granatowe rurki i granatowy pulower z logo szkoły, pod niego czerwona koszula w kratę. Następnie poszłyśmy po buty szkolne. Wybrałam czerwone convers'y, które pasowały do koszuli kolorystycznie, później poszłyśmy po książki. Jejku... Jakie one ciężkie... Na szczęście w szkole są szafki. Wracając zaszłyśmy do spożywczaka po zakupy i po lody miętowe (było tam stoisko z lodami). Od razu zapamiętałam jak dojść do tego sklepu ;D Wracając spotkałyśmy Jake'a. Albo był on członkiem zespołu i szedł na próbę bądź koncert, albo chciał przyszpanować niosąc pałeczki do perkusji. 
- Cześć - powiedziała Meg
- Siemka 
- Gdzie idziesz ?
- Na próbę, pozdrów Carl'a.
- Okey, narazie
Gdy odszedł zaczęłam wypytywać speszoną Meg o niejakiego Carl'a
-Więęęęęc, kim jest Carl??? ;D
- Oj nieważne.... Ładna dziś pogoda jak na wrzesień...
- Nie zmieniaj tematu. Kim on jest? - zaczęłam się uśmiechać
- O.K. ale nie mów nikomu a tym bardziej Olivii, jeszcze się będzie wypytywać, z resztą to nie jest nic pewnego... Więc... Jake przyjaźni się z Carl'em, a ja się z nim, spotykam, to znaczy nie jesteśmy  razem, rozumiesz?
- Oczywiście, ale musisz mi Go pokazać :)
- Poznam Was ;] Akurat już doszłyśmy do mnie, wejdziesz na obiad ?
- Z chęcią, jestem głodna a zanim sobie coś zrobię minie trochę czasu.
- Okey, potem Cię odprowadzę.

    Weszłyśmy do Megan. Jej mama zrobiła roladki schabowe z ziemniakami lub frytkami a na deser naleśniki z masłem i syropem klonowym. Po obiedzie posiedziałyśmy trochę w pokoju Meg, gdy nagle zadzwonił jej telefon.
- Halo ?
- Cześć. Mam plany na wieczór.
- Jakie?
- Mój brat gra dzisiaj koncert ze swoim zespołem i jesteśmy zaproszone.
- Super, przekażę do Jess i się zbieramy, o której się zaczyna?
- O 19, do zobaczenia.
- Narazie

- Co jest? - zapytałam Meg
- Słuchaj - zaczęła - dzisiaj zespół Jake'a ma koncert, idziemy
- Jake'a... - wyszeptałam
- Coś nie tak ?
- Nie, nie. Skąd. Po prostu dziwnie się czuję. Prawie go nie znam, wczoraj przyjechałam a on nosił moje walizki po prostu mi głupio.
- Oj chodź. On Cie polubił, Oli powiedziała mi jak od Ciebie dzisiaj wracałyśmy bo z nim gadała.
- Okey, pójdę, na którą?
- 19 więc już lepiej spadaj, nie to że Cię wyganiam, ale jest już 16.30
- Pa - pocałowałam ją w policzek, wzięłam swoje rzeczy i poszłam

    Weszłam pod prysznic, umyłam włosy i siebie ;) Po 15-nastu minutach wyszłam i poszłam naszykować sobie ubranie. Wysuszyłam włosy i zrobiłam sobie lekki makijaż delikatnie podkreślając oko kredką. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Zeszłam na dół i otworzyłam. Stali tam Magan i Olivia i jakichś dwóch chłopaków. Powiedziałam im, że zaraz wychodzę. Zabrałam trochę kasy, założyłam skórzaną kurtkę i wyszłam.
- Cześć, jestem Bryan Miles ;D - powiedział jeden z nich. Był to wysoki brunet o niebieskich oczach.
- Jessie Faith, miło mi ;)
- Ja jestem, Carl Corey - drugi z nich wyciągnął rękę w moją stronę. Też brunet, dłuższe, proste włosy wyższy ode mnie o około 10 cm.
- Jak już mówiłam, Jessie :)
   Ruszyliśmy w drogę. Dotarcie zajęło nam 20 minut. Przed klubem stała długa kolejka, ale my weszliśmy jako przyjaciele zespołu. Wewnątrz było mnóstwo ludzi a ekipa ustawiała instrumenty na scenie. Zza kulis wyszedł Jake i zaczął iść w naszą stronę. Jeszcze dziwniej się poczułam jak do nas podszedł. Chwilę porozmawialiśmy ale Jake musiał iść do zespołu. My w międzyczasie poszliśmy do baru po drinki. Zespól zaczął koncert cover'em ich ulubionego zespołu Blink 182 - the rock show. Wtedy zobaczyłam wokalistę. Był on wysoki i przystojny, miał dłuższe włosy. Ubrany był w ciemne rurki, białą bluzkę z długim rękawem podwiniętą do łokci i czerwone conver'sy. Na głowie miał czapkę. Kiedy go zobaczyłam miałam motylki w brzuchu, choć nie wiedziałam kim jest, jak się nazywa ani do jakiej szkoły chodzi, miałam nadzieję jednak, że go jeszcze zobaczę. Barman przyniósł kolejne drinki więc oderwałam wzrok od zespołu i spojrzałam na Megan całującą się z Carl'em. Słodko razem wyglądali. Tak, tak - "nie jest pewne". Ale gdzie jest Olivia? Wzięłam moje apple-tini i wzrokiem zaczęłam szukać jej po klubie. Olivia Hope i Bryan Miles tańczyli ze sobą. Czy tylko ja jetem sama?
- Cześć bejbe, masz może chusteczkę? Złapał mnie glutek :D
Nic nie powiedziałam i dałam mu ją, żal mi go było.
- A może zapisałabyś mi na niej swój numer ? - zaczął perfidnie się uśmiechać
- A co ? Nie masz swojego numeru? - powiedziałam to i poszłam pod scenę wpatrując się w wokalistę. Dopiłam drinka, którego cały czas trzymałam w reku gdy nagle... auć. Jakiś idiota chyba niechcący walnął mnie łokciem w twarz. Zespół już skończył grać 'the rock show' i wokalista zszedł ze sceny, najwyraźniej wszystko widział.
- Nic Ci nie jest?
- Nie, nie... - odpowiedziałam i dotknęłam wargi, z której leciała mi krew.
- Chodź - powiedział i zaprowadził mnie do baru sadzając na stołku barowym
- Posłuchaj, nie mogę przerwać koncertu, muszę lecieć,m uważaj na siebie, do zobaczenia.
- Narazie - odpowiedziałam 
Głowa zaczęła mnie potwornie boleć, ale nie po alkoholu lecz po uderzeniu. Wyjęłam chusteczkę i wytarłam krew z przegryzionej wargi.
- Gdzie się podziewa...CO CI SIĘ STAŁO?
- Przegryzłam sobie wargę, nieważne. Więc, Ty i Carl?
- Tak, jesteśmy razem!
- Gratuluję! - rzuciłam się jej na szyję.
Megan zamówiła dla nas szampana z okazji początku jej związku z Carl'em. Ból głowy mi przeszedł, na szczęście. Poszłam więc z Meg na parkiet trochę potańczyć i wtedy zorientowałam się, że nigdzie nie ma Olivii. A niech się bawi.
    Wypiłam jeszcze pare drinków, po jakimś czasie urwał mi się film. No pięknie. Drugi dzień w Cleveland a ja się schlałam w trzy dupy...
~Niedziela rano~
 Obudziłam się z potwornym bólem głowy w moim mieszkaniu. Obok mnie leżała Megan. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi budząc przy tym Megan. 
Wstałam, założyłam okulary przeciwsłoneczne, które jakimś cudem leżały obok mnie na łóżku. Poszłam i otworzyłam drzwi. Za nimi stała zapłakana Olivia.
- O MÓJ BOŻE! CO CI SIĘ STAŁO?! - wrzasnęłam ze zdziwieniem
- Br-Br-BRAYAN!
- CO BRYAN?
- O-o-on....

2 komentarze:

  1. no powiem ze zajebisty ten blog tylko częściej dodawajcie rozdziały;d

    OdpowiedzUsuń