sobota, 16 czerwca 2012

Rozdział 12

   Po wielu godzinach dojechałyśmy do Cleveland. Od razu wbiegłam do domu, nawet nie wyciągałam walizek z samochodu, Olivia oglądała telewizję.
- Cześć!! - wykrzyknęła jak mnie zobaczyła
- Cześć ! - odpowiedziałam rzucając się jej na szyję
- Co u Ciebie, jak się czujesz? - zaczęłam ją nerwowo wypytywać
- Mam zachcianki różnego rodzaju, huśtawki nastrojów, ale ogólnie jest spoko. Jak było?
- Cudownie, nie uwierzysz. Spotykam się z Harry'm Styles'em!
- Słyszałam o tym, widziałam zdjęcia w gazecie.
- Jakie zdjęcia? Aa.. wiem, w parku?
- Taak :D
- Hmm... Nie mówmy o tym, widać już brzuszek maleńka.
- Wiem, ale się boję. Cieszy mnie w sumie ta ciąża, ale nie wiem, czy dam radę wychować to dziecko.
- Fajnie, znalazłaś sobie sługusa, czy co? Mam jeszcze za Ciebie targać torby? - wydarła się zbulwersowana Megan ciągnąc za sobą nasze bagaże - Cześć kochana! - wykrzyknęła rzucając je i całując Olivię w policzek
    Przegadałyśmy resztę dnia, wieczorem Meg poszła do siebie. W nocy pisałam z Harry'm. Tęskniłam za nim.
   Następnego dnia wyszłyśmy na miasto. Zaszłyśmy do klubu na próbę 5 o'clock. Gdy tylko weszłyśmy chłopcy przestali grać.
- No patrzcie tylko, kto wrócił - krzyknął Cody zeskakując ze sceny- Też się cieszę, że Was widzę - powiedziałam i przywitałam się z nimi. Spędziliśmy kilka godzin. W pewnym momencie dostałam sms'a od Harry'ego.
"Cześć Smiley, co u Ciebie? Tęsknię:* xoxo " 
 Mimowolnie się uśmiechnęłam czytając tą wiadomość.
- Co, chłopak się stęsknił ?
- A Ty skąd wiesz, że mam chłopaka ?
- Dziewczyno, widać po Tobie,  że jesteś zakochana poza tym są gazety - powiedział a na jego twarzy zarysował się grymas zazdrości.
- Oj przestań, i co robisz takie głupie miny ?! - gdy to powiedziałam wybuchł śmiechem. Rzucił się na mnie i zaczął łaskotać aż spadliśmy z fotela. Ogarnęliśmy się trochę i chłopaki odprowadzili nas do domów. Pierwsze co zrobiłam po wejściu to odpaliłam laptopa i zadzwoniłam na Skype'ie do Hazzy. Gadałam z nim dobre 3 godziny i poszłam spać.
    Promienie słońca wpadające przez okno i przedzierające się przez firankę zbudziły mnie o 7 A.M.. Był to ostatni dzień wakacji, więc chciałam dłużej poleżeć i poleniuchować. Nie wstawałam z łóżka do 3 P.M. Gdy się  wreszcie wygramoliłam poszłam do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia. Zza drwi do pokoju Olivii słychać było głos Bryan'a. Miło z jego strony, że się o nią tak troszczy i wspiera ją w tak trudnym dla niej okresie. Zrobiłam sobie jakieś kanapki i wróciłam do pokoju. Próbowałam się dodzwonić do Harry'ego, ale nie dobierał. Naszykowałam mundurek na następny dzień. Nie chciało mi się iść do szkoły. Apel, spotkanie z wychowawcami i oficjalne powitanie pierwszaków. Poszłam się wykąpać i położyłam się spać.
    Budzik zadzwonił punk 7 A.M. Rozpoczęcie było o 9 A.M. więc chciałam mieć czas aby się wyszykować. Obudziłam Olivię i zrobiłam śniadanie. Zjadłyśmy i poszłyśmy się ubrać. Ułożyłam włosy, zrobiłam makijaż, umyłam zęby i wyszłam przed dom. Znowu próbowałam się dodzwonić do Harry'ego w czasie, gdy Olivia jeszcze się szykowała, gdy pod nasz dom podjechały dwa samochody.
- Podwieźć Was?
- Cześć Cody, z chęcią. Chyba już nie zdążymy na autobus.
- Wsiadajcie do mnie, mam wolne miejsca. 
Po 10 minutach byliśmy na miejscu. Było tam straszne zmieszanie. Dziewczyny biegały po placu jak idiotki, w końcu i tak każda kończyła swój "maraton" przy grupie podekscytowanych nastolatek. Wszystkie piszczały i biegały z jakimiś kartkami, aparatami i czymś jeszcze. Nie wiedziałam o co chodzi. Reszta zespołu zaparkowała samochód i przyszli do nas kiedy z tłumu przedzierając się pomiędzy dziewczynami wyłoniła się znajoma mi sylwetka... 
_____________________________________________
Trochę krótki rozdział, ale jest. Nie dodawałam wcześniej, ponieważ pojechałam na spływ kajakowy na Mazury na 4 dni i nie miałam możliwości. 

2 komentarze: