- Harry! Co Ty tu robisz?! - wydarłam się do biegnącego w moją stronę chłopaka. Nic mi nie odpowiedział, tylko przyciągnął do siebie i pocałował jak nigdy przedtem. Gdy oderwał swoje usta od moich powiedział tylko " cześć gwiazdo " .
- Co Ty tu robisz? - ponowiłam pytanie
- Przepisałem się tutaj, w sumie to wszyscy się tutaj przepisaliśmy, nawet Louis, bo nie skończył szkoły przez "X Factor'a"
- Jak to się tutaj przepisaliście ?
- A co, nie cieszysz się?
- Oczywiście, że tak! Jednak koncert, trasy...
- W tym roku mamy i tak mniej koncertów, a w Cleveland jest wytwórnia, gdzie będziemy nagrywać. Wszystko omówiliśmy z naszym manager'em. To co? Idziemy na rozpoczęcie?
- Zaraz, spotkamy się na miejscu - powiedziałam a on pocaował mnie w policzek i odszedł.
Szczerze mówiąc bardzo seksownie wyglądał w tym mundurku. Spojrzałam na Cody'ego, który patrzył na mnie pytającym wzrokiem i odszedł nie mówiąc ani słowa.
- Hej! O co Ci chodzi?! - zawołałam doganiając go.
- Przepraszam, jeszcze się nie przyzwyczaiłem, że z nim jesteś. Ciężko mi bo nadal Cię kocham i nie mogę na Was patrzeć.
- Przestań to powtarzać, wcale nie ułatwiasz mi sprawy. Przecież nie jesteśmy razem i to z Twojej winy. Przyjaźnimy się, czemu to psujesz?
- Znowu się kłócicie? - przerwała nam Megan
- Nie, my tylko rozmawialiśmy a raczej już skończyliśmy rozmowę - Cody odpowiedział oburzonym tonem i wszedł do szkoły.
- O co mu chodzi? - zapytała Olivia
- Chyba jest zazdrosny, znowu powiedział, że mnie kocha. Nie wiem co mam robić, chcę być z Harry'm a z Cody'im się przyjaźnić, jednak jemu to chyba nie pasuje. Nie chcę wybierać. Cody mnie zdradził a Harry... Harry się dla mnie przeniósł do Cleveland, uratował mi życie... Przecież ja wybiorę jego, to oczywiste... Mniejsza, chodźmy na rozpoczęcie.
Usiadłam koło Harry'ego, który objął mnie ręką w pasie. Siedzieliśmy wtuleni wcale nie zwracając uwagi na otaczającą nas rzeczywistość, mieliśmy swój własny świat. Zaciągałam się jego perfumami, jednak cały czas miałam takie dziwne uczucie, uczucie jakby ktoś mnie obserwował i nie chodzi mi o fanki wpatrzone w chłopców, to spojrzenie mroziło krew w żyłach. Cody patrzył na mnie wzrokiem Bazyliszka. Za każdym razem jak na niego spoglądałam odwracał się.
Rozpoczęcie szybko minęło, oficjalne przyjęcie chłopaków do szkoły, spotkanie z wychowawcami i nareszcie to wszystko się już skończyło. Chłopcy zaprosili nas do siebie. Ich mieszkanie było ogromne. Kilka godzin spędziliśmy na wygłupach typu bitwa poduszkami, karaoke ( chłopcy oczywiście wygrali.. )itp. Zanim się obejrzałam była już 8p.m. Harry odwiózł nas do domów. Gdy się z nim żegnałam przypomniała mi się sytuacja z Cody'im. Po wejściu do domu od razu napisałam do niego sms'a :
" Cody, o co Ci chodzi? Proszę. Nie rób mi tego. Jesteśmy przyjaciółmi, prawda? Dla mnie też to dziwne, bo kiedyś byliśmy razem i kochaliśmy się, zraniłeś mnie a pomimo to staram się z Tobą przyjaźnić. Proszę Cie, postaraj się mnie zrozumieć..."
Długo nie musiałam czekać na odpowiedź:
" Ciężko mi się do tego przyzwyczaić, że Ty jesteś z nim. Ja nie nogę zapomnieć naszej przeszłości. Myślałem, że będzie dobrze ale jak widać to nie wypali. Możemy się nadal przyjaźnić ale daj mi czas się z tym oswoić..."
Nic mu nie odpisałam, wiedziałam, że każde słowa sprawią mu ból. Odłożyłam telefon, ogarnęłam się i położyłam spać.
Budzik niemiłosiernie dzwonił nad moją głową wyrywając mnie ze snu. Wstałam szybko aby wyłączyć jego denerwujący dźwięk. Powolnym krokiem ruszyłam do kuchni zrobić sobie jakąś małą kawę. Olivia już była na nogach. Wspólnie naszykowałyśmy się do szkoły. Kolejny nudny dzień w szkole... Lekcje organizacyjne i takie tam pierdoły. Czas bardzo się dłużył. Była już ostatnia lekcja, nerwowo spoglądałam na zegarek, którego wskazówki poruszały się dwa razy wolniej, jak na złość. Ostatnie sekundy i dzwonek. No nareszcie! Byłam umówiona z Harry'm. Bardzo go kochałam i nie mogłam się doczekać każdego spotkania z nim.
- Ale mówię Ci! Popełniasz błąd! - wykrzyknął Louis do Harry'ego
- Jaki błąd? - zapytałam i przywitałam się z moim chłopakiem.
- Oj tam, nawet nie wiem o co mu chodzi, idziemy? - powiedział Harry
- Oczywiście, pa Lou - pożegnałam się z carrotboy'em
- Na razie - odpowiedział trochę smutnym głosem, tak, jakby miał do kogoś pretensje, ale nie wnikałam
- To gdzie mnie zabierasz?
- Nie bądź ciekawska, mówiłem, że to niespodzianka.
Poszliśmy w całkiem inną dzielnicę. Dziwne, że znał to miasto ale ponoć był tu kiedyś w wakacje. Otworzył przede mną furtkę. Osłupiałam.
- Zapraszam Alicjo - pocałował mnie w policzek i pociągnął za sobą do tego wspaniałego miejsca.
_______________________________________________
Ach, jutro zakończenie roku, wreszcie wakacje! Cieszycie się ?? ;> Nie wiem jak często będę dodawać kolejne rozdziały w okresie wakacyjnym, możliwe, iż rzadziej jednakże postaram się tak często jak mi na to pozwolą przyjaciele ;* A Wy, czytelnicy, jak zamierzacie spędzić wakacje ? ;]
genialne, czekam na wiecej, proszę.. nie dodawajcie rzadziej... ja chcę wiedzieć co dalej!!!! wakacje? Peru :*
OdpowiedzUsuńjadę do Vegas!!! może spotkam chłopców ^^ przekonałyście mnie do tego hotelu ;D genialny rozdział, czekam na wiecej!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń