czwartek, 5 kwietnia 2012

Rozdział 6

    Obudziłam się w czyimś pokoju. Głowa mnie potwornie bolała. Nie wiedziałam skąd się tu wzięłam. Na sobie miałam mokre ubrania. Nie pamiętałam niczego co się działo po tym, jak wybiegłam z restauracji. Zerwałam się z kanapy i rozejrzałam. Bałam się. Na stoliku obok łóżka leżała taca z jedzeniem. Chcąc wyjrzeć za okno odsłoniłam zasłonę. Promienie słoneczne oślepiły mnie na chwilę. Cholera... Było już rano. Zaczęłam nerwowo chodzić po apartamencie szukając wyjścia. Za drzwiami słyszałam chrapanie, czyli ktoś tu jest. W końcu znalazłam się w przedpokoju. Zaczęłam iść w stronę wyjścia, gdy nagle spostrzegłam szarpnięcie klamki, po czym drzwi się otworzyły. Za nimi stał Harry Styles. Przez głowę przemknęło mi tysiąc myśli jednak pierwsza była taka, że jestem nieogarnięta, mokra i rozmazana a ON tam stoi.
- Widzę, że już się obudziłaś - powiedział do mnie swoim seksownym głosem.
- Tak... - odpowiedziałam niepewnie. Nie umiałam z nim rozmawiać. Bardzo utrudniał mi to fakt, że stał w samych spodenkach, pewnie od piżamy.
- Dobrze się czujesz? - zapytał troskliwie
- Głowa mnie boli. Co się wczoraj stało? Skąd się tu wzięłam?
- Nie pamiętasz?
- Szczerze to nie bardzo. - odparłam lekko zmieszana
- Wpadłaś do basenu, a ja wskoczyłem za Tobą, ale straciłaś przytomność, a ja nie wiedziałem gdzie masz pokój, więc przyniosłem Cię do nas.
- Was?
- Są tu jeszcze chłopaki.
- No tak, słyszałam chrapanie.
- To pewnie Niall. Nie dość, że chrapie przez sen, to jeszcze się ślini - głupkowato się uśmiechnął - Jak się nazywasz?
- Jassie Faith. Dziękuję za uratowanie życia, ale muszę już lecieć. Na którym jesteśmy piętrze?
- 12.
- Też mam tu pokój. Muszę Ci się jakoś odwdzięczyć za uratowanie życia.
- To może pozwolisz po siebie wpaść o 19? Oprowadzę Cię. Jestem tu dość częstym gościem.
- Dobrze. Pokój numer 3159.
- W takim razie do zobaczenia. - uśmiechnął się szeroko
    Nie wierzę! Umówiłam się z Harry'm Styles'em! Co prawda lubię głównie ich muzykę, ale po rozmowie z nim zauważyłam to coś w jego oczach. Może to przez to, że jego głos tak nie mnie działa, sama nie wiem...
    Wbiegłam do apartamentu i zaczęłam piszczeć jak psychiczna, przez to obudziłam dziewczyny
- Co Ci się stało?! - Wydarła się z łóżka zaspana Megan.
Pobiegłam do niej do pokoju.
- Idę dzisiaj na spacer z Harry'm Sytles'em!
- Gratuluję, ale gdzie ty się do cholery podziewałaś całą noc?!
- U niego, to znaczy... - zaczęłam opowiadać jej całą historię.
- Musisz się ładnie ubrać. Nie wiadomo czy paparazzi was nie przyłapią.
- Ale co powiemy Olivii?
- Fakt. Pewnie poleci zaraz powiedzieć Cody'emu. I tak dzwonił wczoraj do mnie. Mam już tego serdecznie dosyć.
    Nie zorientowałyśmy się, ale Olivia pewnie pewnie stałą za drzwiami i wszystko słyszała, bo Cody i tak się o tym dowiedział i zadzwonił do mnie wieczorem. Przez cały dzień nie zamieniłam nawet z nią słowa. Nie chciałam jej znać po tym co mi zrobiła. Zajmowałam się sobą i szykowałam się pomału na spacer. Wzięłam kąpiel, zapowiadała się ciepła noc, więc założyłam letnią sukienkę przed kolano w beżowym kolorze, do tego brązowe baletki i długi łańcuszek, oraz bransoletki. Zrobiłam sobie delikatny makijaż pod kolor ubrania. Punktualnie o 19 usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam i ujrzałam Harry'ego. Miał na sobie brązowe rurki z krokiem, białą bluzkę bez nadruków, białe convers'y i granatową marynarkę.
- Pięknie wyglądasz. - powiedział z uśmiechem na twarzy.
- Dziękuję. Ty też - zawtórowałam mu uśmiechem. - Dokąd pójdziemy? - Zapytałam podekscytowana.
- Zabieram Cię na spacer ulicami Las Vegas.
Ponownie się uśmiechnęliśmy, a on uniósł delikatnie rękę sugerując, bym chwyciła go pod ramię. Wyszliśmy z hotelu bocznym wejściem, tak, by paparazzi nas nie zauważyli. Było bardzo ciepło, choć już zaczynało się ściemniać. Po drodze cały czas rozmawialiśmy i opowiadaliśmy o sobie. W międzyczasie spotkaliśmy. Harry zabrał mnie do parku. W budce kupił nam lody miętowe i siedliśmy na ławeczce. Stąd był piękny widok. Oświetlone ulice i budynki Las Vegas tworzyły miły nastrój. Zjedliśmy lody i poszliśmy dalej. Odruchowo spojrzałam w niebo. Nagle na policzek spadłą mi kropla deszczu. Momentalnie lunęło. Już chciałam uciec i się gdzieś schować, ale Harry złapał mnie za rękę i nie pozwolił odejść. Po chwili jednak delikatnie ją puścił i pochylił się w moim kierunku wyciągając dłoń w moim kierunku.
- Mogę prosić?
- W deszcz?
- A czemu nie? - Puścił mi oczko
    Zaczęliśmy tańczyć, rozmawiać i śmiać się z siebie nawzajem, bo trzeba przyznać, że to dość zabawnie wyglądał w mokrych, oklapniętych i prawie prostych lokach. Nie zwracaliśmy wagi na to czy inni na nas patrzą i co myślą. Nawet nie zauważyliśmy gdy ktoś zrobił nam kilka zdjęć, a tłum wściekłych fanek zaczął nas gonić. Harry złapał mnie za rękę i zaczęliśmy uciekać, choć uśmiech nie schodził nam z twarzy. Schowaliśmy się w jakiejś ciemnej uliczce pod daszkiem. Deszcze powoli przestawał padać, ale nadal delikatnie mżyło. Harry założył mi na ramiona swoją marynarkę. Chociaż była mokra, to przynajmniej nie było mi tak zimno. Wróciliśmy do hotelu. Weszliśmy do windy po czym wcisnęłam guzik z numerkiem 12.
- Dziękuję Ci za dzisiejszy wieczór. Było wspaniale. - powiedziałam
- Nie ma za co. To była czysta przyjemność - Odpowiedział.
    Wyszliśmy z windy i rozeszliśmy się do siebie. Poszłam do pokoju, ale dziewczyn nie było. Zapomniałam mu oddać marynarkę, więc przebrałam się w coś suchego i postanowiłam mu ją zanieść. Niepewnie zapukałam do drzwi.
- Tak?
- Zapomniałam Ci oddać marynarkę. Co prawda jest jeszcze trochę mokra, ale wolałam Ci oddać od razu.
- Dzięki. Wejdziesz?
- Z chęcią. I tak bym była sama w apartamencie, bo moich przyjaciółek nie ma, a właściwie to już tylko jednej przyjaciółki i tej drugiej.
- Weszłam do apartamentu i usiadłam na ogromniej kanapie.
- To dość długa historia. Gdzie są chłopaki?
- W kasynie, mamy czas. Opowiadaj.
- Jak przeniosłam się do Cleveland poznałam chłopaka. Byłam z nim 8 miesięcy, a on zdradził mnie na mojej imprezie z okazji zakończenia szkoły. - w moich oczach automatycznie pojawiły się łzy - Chciał mnie zgwałcić, ale wyrwałam mu się, więc przespał się z moim wrogiem na dodatek w mojej sypialni. Jedna z moich "przyjaciółek", Olivia, cały czas wypytywała się mnie o niego i pisała mu to wszystko w sms'ach. Staram się o tym zapomnieć, ale ona przypomina mi o tym zadając ból i jeszcze ma czelność z nim o mnie pisać.
- Nie wiem co teraz powiedzieć. Ja bym się nigdy tak nie zachował, nie wiem jak można tak potraktować swoją dziewczynę.
- Ale nieważne, było-minęło. W ogóle zmieńmy temat. Co u Was? Planujecie jakiś koncert w Vegas, czy tylko przyjechaliście tu na wakacje?
- Planujemy koncert za tydzień, potem zostajemy do końca sierpnia, nasz manager powiedział, że się nam należą. - zaczął opowiadać o zespole, o sobie itd. Nasza rozmowa trwała do 23:30. Poczułam się śpiąca i pożegnałam się z Harry'm, ale on uparł się, że i tak odprowadzi mnie do drzwi. Wyszliśmy już z windy i skierowaliśmy się z w stronę mojego pokoju. Załamałam się. Miałam ochotę płakać, ale powstrzymywałam się przy Harry'm , nie chciałam robić przy nim scen z tego powodu. Nie mogłam znieść tego widoku.
______________________________________________
Mam nadzieję, że może być. Z okazji zbliżajacych się świąt życzymy wszystkiego najlepszego. W niedzielę nie dodam kolejnego rozdziału - święta z rodziną, tak więc mam małą propozycję. 5-10 komentarzy a dodam w sobotę lub poniedziałek; 0-5 w następny czwartek dopiero.

6 komentarzy:

  1. zarąbiste to;d

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne, ale co ona zobaczy??? cały czas się nad tym zastanawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. <3 uwielbiam tego bloga

    OdpowiedzUsuń
  4. Moje imienniczki i to dlatego tak zajebiście piszą xd nie no, normalnie kocham to! ;d i chcę więcej -.-

    OdpowiedzUsuń
  5. czyli dodajecie w poniedziałek :) kooochaaammm !!!

    OdpowiedzUsuń