wtorek, 17 kwietnia 2012

Rozdział 9

- Podejrzewam, że Olivia jest w ciąży. - powiedziała Meg.
- Jak to ?!
- Rozmawiałam z nią dzisiaj rano przed jej wyjazdem. Mówiła, że się źle czuje i ma jazdy hormonalne, poza tym już długo jest z Bryan'em więc mogli już ze sobą spać.
- Co Ty gadasz? Matka to ją z domu wywali! - powiedziałam z lekko podniesionym głosem bardzo zdziwiona.
- A tak z innej beczki to ona tylko chciała abyś wybaczyła Cody'iemu. Z resztą ma te hormonalne jazdy.
- Hmm... Okey, było minęło wybaczę jej.
Nagle chłopaki podejrzanie ucichli i w pewnym momencie złapali nas za nogi i ręce i wrzucili do basenu, wtedy przyszedł Harry z prowiantem dla Niall'a, który dosłownie w dwie sekundy rzucił się na niego. Louis i Zayn w tym czasie rzucili się za nami do basenu. Niall zaczął się opychać jak świnia, a Liam poklepał go po plechach, przez co z ust Niallera wypadło kilka kęsów. 
- Eeej... - wybrzdąkał z pełnymi ustami
- No co? Żresz jak świnia, jeszcze byś się udławił.
- Tak, tak - powiedział sarkastycznie i pokiwał głową.
    Gdy Harry to zobaczył zaczął się strasznie śmiać, a jeszcze jak zobaczył moją nieudaną próbę wejścia na dmuchaną marchewkę popłakał się. Musiało to epicko wyglądać - robiłam jakieś salta i kilka razy zaliczyłam "skok na blachę" .
    Po kilku godzinach wszyscy odpuściliśmy sobie basen i wróciliśmy do pokoi. Po drodze odeszłam na chwilę zamówić obiad do pokoju, Harry poszedł za mną.
- Słuchaj.. Nie miałabyś ochoty dzisiaj wyrwać się stąd? - zapytał
- Co masz na myśli?
- Mały spacerek.
- Z wielką chęcią, a o której ?
- 21:00 koło basenu.
W tym momencie rozmowę przerwał nam Niall.
- Siemka, co zamawiacie?
- Dla Ciebie podwójną porcję sandacza w papajach - powiedział Harry
- Ok dzięki, a tak przy okazji, idziecie dzisiaj z nami do kasyna wieczorem ?
Popatrzyłam na Harry'ego a on na mnie i tak jakby nasze myśli połączyły się.
- Ja nie mogę, muszę zadzwonić do taty, obiecałam mu i chcę mu wszystko opowiedzieć i dłużej z nim rozmawiać, rozumiesz?
- Tak, a Ty Harry?
- Yyy... Jaa... Ja zamierzam dzisiaj coś napisać, wiesz mam wenę, nie chce jej zmarnować.
- Dobra, trudno, idziemy bez Was. Jakbyście mogli to zamówcie mi jeszcze kurczaka.
- Całego? - zapytał Harry
- Jak dobrze mnie znasz - uśmiechnął się i puścił oczko po czym odszedł.
Zapłaciłam za potrawy dla mnie i Megan.
- Czyli będziemy się tak ukrywać?
- Oni zaraz by gadali, z resztą jakby się dowiedzieli, nie miałabyś spokoju, zaufaj mi.
    Rozeszliśmy się do pokoi. Cały czas myślałam o Harry'm i co będziemy robić tego wieczora. Bałam się, ze się w nim zakocham, nie chciałam znowu narazić się na cierpienie. Harry mógł mnie zranić jednak chciałam czegoś więcej. Kelner przyniósł zamówione jedzenie. Nie miałam apetytu. Zamiast jeść tylko się bawiłam widelcem.
- Jessie Faith, brak apetytu, rumieńce na twarzy, czy Ty się zakochałaś? - moje rozmyślania przerwała Megan.
- Nie, skąd ten niedorzeczny pomysł? Niby w kim?
- Harry'm? Louis'ie? Zayn'ie? Niall'u? Liam'ie? Napewno nie w kimś innym.
- Nie, wcale się nie zakochałam, a tym bardziej w chłopaku z 1D.
- To o czym tak myślisz?
- Bo... yy... - zaczęłam wymyślać jakieś wymówki - Bo jak rozmawiałam z Cody'im, widziałam jak cierpi. Twierdził, że mnie wciąż kocha. Zastanawiam się, czy mu nie wybaczyć, w końcu to Amber wykorzystała to, że był pijany i od początku sabotowała mój związek, co prawda nie zamierzam do niego wrócić, ale chociaż wybaczyłabym mu.
- WOW, nie spodziewałam się tego po Tobie.
- Są wakacje, nie chcę żeby się tym zadręczał. Ja się dobrze bawię, on też na to zasługuje. Już nie czuje do niego tej nienawiści, po obiedzie zaraz do niego zadzwonię.
    Przymusowo dokończyłam jeść i wróciłam do po przednich rozważań. Skończyłam i poszłam zadzwonić do Cody'iego. Szybko odebrał. 
-  Halo ? - powiedział, w jego głosie słychać było radość.
- Cześć ,słuchaj... Wybaczam Ci. Rozumiem, że to stało się pod wpływem alkoholu.
- Ty mówisz serio czy mnie wkręcasz?
- Na prawdę wybaczam. Ja się dobrze bawię, nie zamierzam Ci psuć wakacji przez Amber. Właśnie to przemyślałam. To tylko jej wina i choć nie będziemy już razem bo dziwnie jednak się będę czuła to jednak możemy znów zostać przyjaciółmi. Dogadywaliśmy się jak mało kto, nie chcę tego zaprzepaścić.
- Oczywiście! Rozumiem, dziękuję Ci bardzo za te słowa, ulżyło mi. Ciężko mi było z tym jak bardzo Cię zraniłam, jednak kiedy wiem, że znowu możemy być przyjaciółmi jestem bardzo, ale to bardzo szczęśliwy, ale ja nadal Cię kocham i być może nigdy nie przestanę, jednak postaram się pokochać Cię jak siostrę.
- Dzięki, muszę lecieć, trzymaj się.
- Pa, kocham Cię, nic nie mów, muszę się odzwyczaić. Pa - rozłączył się.
    Trochę dziwnie się czuję po tej rozmowie. Głupio mi było słuchać jego głosu, jednak wiem, że mogę się już z nim znów przyjaźnić. 
    Oglądałam telewizję aż do wieczora. Nie chciało mi się wychodzić. Megan wyszła z chłopakami. Upewniłam się, czy weszła do windy, ubrałam się i poszłam na umówione miejsce. Harry już na mnie czekał. Było to bardzo romantyczne, bo na ziemi leżał koc, na którym stał koszyk piknikowy i kilka świec.
- Miał być spacerek... - powiedziałam z uśmiechem na twarzy
- Zmieniłem zdanie, chciałem, żeby było wyjątkowo.
 Tylko się uśmiechnęłam i podeszłam do niego. Usiadłam a on nalał szampana do kieliszków i wyjął jedzenie. Chwilę posiedzieliśmy, ale zobaczyliśmy światło latarki zza jednej ze ścian. Szybko zgasiliśmy świece i spakowaliśmy wszystko do koszyka, ale ochroniarz zaczął iść w naszą stronę więc schowaliśmy się w krzakach zostawiając koszyk i jego zawartość. Spojrzeliśmy na siebie śmiejąc się po cichu z ochroniarza, który potknął się o koszyk i wywrócił. W tym momencie nasze usta połączyły się w pocałunku. To było niesamowite uczucie. Jeszcze niedawno oddałabym wszystko za taką chwilę jak teraz.
- Wiem, że tu jesteście! Wychodźcie! - zaczął się wydzierać poprawiając czapkę i podciągając spodnie za pasek niczym policjant z jakiegoś sitkomu. Harry złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Po cichu przemknęliśmy za plecami gliny i zmierzyliśmy w stronę tylnego wyjścia z kuchni jednej z restauracji. Harry cały czas trzymał mnie za rękę. Przebiegliśmy przez tą kuchnię uśmiechając się, strąciliśmy kilka garnków przez co kucharz zaczął nas gonić. Wybiegliśmy do restauracji i przemknęliśmy między stolikami. Wbiegliśmy do kasyna, pewnie dlatego, żeby zgubić tam strażnika i kucharza. Nagle wpadliśmy na Zayn'a i Liam'a.
_________________________________________
Mamy nadzieję, że się podoba. Opinie możecie zamieszczać w komentarzach, możecie też podawać linki do własnych blogów, z chęcią poczytamy, możecie też podawać pomysły do kontynuacji 'Love more than anything', uwzględnimy je w pisaniu kolejnych rozdziałów.

2 komentarze:

  1. świetnie! uwielbiam to opowiadanie, mam nadzieję, że Jessie będzie z Harrym :)

    OdpowiedzUsuń
  2. fajnie! czytam to cały czas, nie dodajecie już co czwartki i niedziele ? szkoda, będę czekać z niecierpliwością !

    OdpowiedzUsuń